ACK: Gdzie odbywała Pani praktyki w ramach programu Erasmus+? W jakim kraju i firmie?

M.: Moje praktyki odbyłam w stolicy Irlandii, firma nazywa się Abbey Conferences.

Jak znalazła Pani praktyki? Jak wyglądał proces aplikacji? Czy było to trudne?

Praktyki znalazłam na jednej ze stron internetowych publikujących oferty staży – niestety nie pamiętam już jej nazwy. Takich portali jest naprawdę sporo, a liczba dostępnych ofert jest duża, więc znalezienie stażu nie jest trudne. Większym wyzwaniem może być dopasowanie oferty do konkretnych oczekiwań, na przykład jeśli zależy nam na konkretnym kraju czy branży. Dodatkowym ograniczeniem może być to, że część ofert dotyczy staży nieodpłatnych – ja na przykład takich propozycji nie brałam pod uwagę.

W czasie, gdy ja aplikowałam, najwięcej ofert pochodziło z Hiszpanii. Ponieważ nie rozważałam tego kraju, automatycznie zmniejszyło to liczbę dostępnych dla mnie ofert.

Jakie były Pani główne obowiązki podczas praktyk? Proszę opisać swój typowy dzień pracy.

Mój typowy dzień pracy odbywał się w biurze. Zakres obowiązków był szeroki, a zadania bardzo zróżnicowane – wszystko zależało od tego, nad którą konferencją aktualnie pracowałam. Zespół, w którym pracowałam, zajmował się kompleksową organizacją konferencji – od początku do końca, obejmując wszystkie aspekty: układanie agendy, pracę nad stronami internetowymi, publikacje w mediach społecznościowych, przyjmowanie abstraktów, rejestrowanie uczestników, zajmowanie się przyjmowaniem płatności, kontakt z uczestnikami, prelegentami, dostawcami, a także organizację dodatkowych atrakcji czy wycieczek.

Zwieńczeniem całego, często kilkumiesięcznego procesu był wyjazd na konferencję i praca na miejscu – rejestracja uczestników, dbanie o to, by wszystko przebiegało zgodnie z planem oraz szybkie reagowanie na różne bieżące potrzeby.

Konferencje, w których brałam udział, odbywały się w pięknych miejscach, więc była to dla mnie również świetna okazja do odwiedzenia nowych regionów. Moja pierwsza konferencja miała miejsce w Dublinie, ale kolejne już w Galway, Cork, Killarney oraz w Tbilisi w Gruzji. Miałam ogromne szczęście, że mogłam pracować przy wydarzeniach organizowanych w tak wyjątkowych lokalizacjach.

Czego nauczyła się Pani podczas tych praktyk – zarówno zawodowo, jak i osobiście?

Przede wszystkim było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie – wcześniej nie pracowałam w tej branży i szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, że takie stanowiska w ogóle istnieją. To ciekawe połączenie pracy w strukturach dużej firmy, z wszystkimi typowymi benefitami pracy korporacyjnej, ale jednocześnie zaskakująco dynamiczne i różnorodne. Zupełnie inne niż wiele standardowych, znacznie bardziej przewidywalnych i monotonnych ról biurowych.

Podczas tego stażu miałam okazję nauczyć się obsługi wielu nowych narzędzi i systemów, które – mam nadzieję – okażą się przydatne także w przyszłości. Co najważniejsze, zyskałam realne zrozumienie, jak wygląda proces organizacji dużych wydarzeń od kulis – od pierwszych przygotowań, przez kontakt z prelegentami i uczestnikami, aż po działania operacyjne na miejscu. To wieloetapowy, wielomiesięczny proces, który wymaga ogromnej precyzji, zaangażowania i dobrej organizacji.

Równolegle miałam okazję odkryć nowy kraj, który absolutnie mnie oczarował. Irlandia zaskoczyła mnie swoim urokiem, naturą, kulturą i serdecznością ludzi. Okazała się znacznie ciekawsza i bogatsza, niż się spodziewałam. Spędziłam tu naprawdę wyjątkowy czas – nie tylko zawodowo, ale i prywatnie. Poznałam fantastycznych ludzi, z którymi świetnie się współpracowało i z którymi, mam nadzieję, pozostanę w kontakcie. To doświadczenie nie tylko rozwinęło mnie zawodowo, ale również dało wiele radości i inspiracji.

Czy zdobyte doświadczenie wpłynęło na Pani plany zawodowe lub edukacyjne?

Tak, to doświadczenie miało duży wpływ na moje plany zawodowe. Okazało się, że to idealna dla mnie praca – odnalazłam się w tej roli naprawdę świetnie. Zadania przychodziły mi z dużą łatwością, ponieważ wszystko miało dla mnie sens i sprawiało mi ogromną satysfakcję. Było to zdecydowanie zajęcie, które mogę nazwać pracą marzeń.

Niestety, po rozeznaniu rynku okazało się, że w Polsce bardzo trudno – o ile w ogóle jest to możliwe – znaleźć podobne stanowisko. Mimo prób, nie udało mi się znaleźć oferty, która byłaby zbliżona do tej roli, zarówno pod względem zakresu obowiązków, jak i charakteru pracy.

W związku z tym na ten moment wracam do pracy w innej branży, jednak wszystko, czego nauczyłam się podczas tego stażu, oraz to, jak bardzo czułam się spełniona w tej roli, zostaje ze mną. Mam nadzieję, że w przyszłości pojawi się jeszcze szansa, by wrócić na podobną ścieżkę zawodową.

Czy miała Pani trudności z adaptacją do nowego środowiska kulturowego lub językowego?

Nie miałam żadnych trudności z adaptacją do nowego środowiska – ani kulturowego, ani językowego. Językiem Irlandii jest angielski, co było ogromnym ułatwieniem, ponieważ nie pojawiła się żadna bariera językowa, ani w codziennej komunikacji, ani w pracy zespołowej.

Pracowałam w bardzo międzynarodowym środowisku – w moim zespole, oprócz kilku osób z Irlandii, były też osoby z Brazylii, Węgier, Niemiec, Francji, Włoch oraz Wielkiej Brytanii, więc mieliśmy prawdziwy miks narodowości i osobowości.

Jestem osobą, która łatwo się adaptuje, dlatego szybko odnalazłam się w nowym otoczeniu i bardzo zżyłam się z zespołem. Atmosfera była przyjazna i otwarta, co również miało ogromne znaczenie przy budowaniu relacji i poczucia przynależności.

Jak wyglądało Pani życie poza pracą – czy miała Pani czas na zwiedzanie, poznawanie ludzi?

Pracowałam od poniedziałku do piątku w godzinach 9:00–17:00, więc wszystkie weekendy miałam wolne. Dodatkowo trafiłam na bardzo dobry okres, bo prawie co miesiąc wypadał jakiś bank holiday, co oznaczało dłuższy weekend – wolny poniedziałek albo piątek. Miałam też 10 dni urlopu do wykorzystania, więc przy dobrej organizacji udało mi się naprawdę sporo zwiedzić – zarówno w samej Irlandii, jak i poza nią. Poza Irlandią dwiedziłam m.in. Edynburg, Wyspę Man, Irlandię Północną, a po konferencji w Gruzji zostałam jeszcze kilka dni, żeby odkryć Tbilisi.

Dodatkowo w firmie było bardzo dużo stażystów – nieustannie przyjmowane są nowe osoby, nie tylko do zespołu konferencyjnego, ale też do innych działów. W czasie mojego stażu pracowało tam około 30 innych stażystów z różnych krajów, co stworzyło świetne, międzynarodowe środowisko. Dzięki temu łatwo było nawiązać nowe znajomości i wspólnie spędzać czas po pracy oraz w weekendy – co jeszcze bardziej wzbogaciło całe to doświadczenie.

Jakie jest Pani najlepsze wspomnienie z tego wyjazdu?

Trudno wybrać jedno konkretne wspomnienie, ponieważ całe te sześć miesięcy były dla mnie wyjątkowym czasem. Zarówno praca, którą naprawdę uwielbiałam, jak i wszystko, co działo się po godzinach – podróże, poznani ludzie, nowe doświadczenia – sprawiły, że cały pobyt tutaj będę wspominać z ogromnym sentymentem.

Czy było coś, co Panią szczególnie zaskoczyło – pozytywnie lub negatywnie?

Negatywnym zaskoczeniem mogą być na początku ceny w Irlandii – zwłaszcza gdy w głowie wciąż porównujemy wszystko do polskich realiów i przeliczamy każdą kwotę na złotówki. To zdecydowanie nie pomaga i często prowadzi do rozczarowania 😉

Z czasem jednak można się do tych cen przyzwyczaić. Oczywiście jest drożej niż w Polsce, ale nie narzekam – przy rozsądnym planowaniu budżetu spokojnie można sobie pozwolić na fajne życie, podróże i drobne przyjemności.

Czy poleciłaby Pani udział w praktykach Erasmus+ innym studentom? Dlaczego?

Oczywiście, że tak! Mieszkanie w innym kraju i poznanie nowej kultury to wyjątkowe doświadczenie. Wyjazd na praktyki w ramach Erasmusa bardzo to ułatwia, ponieważ jest zapewnione dodatkowe wsparcie w razie potrzeby, a do tego otrzymuje się finansowe wsparcie, które jest dużym plusem.

Życie za granicą to doświadczenie, które wzbogaca i rozwija. Dodatkowo można podszkolić język – a jeśli ktoś miał wcześniej opory przed mówieniem w obcym języku, na stażu nie ma wyjścia, bo trzeba się komunikować i to bardzo pomaga przełamać barierę.😉

Jakie rady dałaby Pani osobom, które dopiero planują taki wyjazd?

Myślę, że najważniejsze to podjąć decyzję i się nie zniechęcać, bo nawet jeśli coś pójdzie nie tak, to w najgorszym wyapdku, zawsze można się wycofać i wrócić do Polski. Zazwyczaj jednak, gdy już się zaaklimatyzujemy, okazuje się, że jest super i nie żałujemy wyjazdu. Jeśli ktoś planuje wyjazd do Dublina, a może nawet chciałby odbyć staż w tej samej firmie, co ja, chętnie służę pomocą :)

Check out the rest of the news from SCC KUE

Check out the news and updates from our careers and labour market office.